czwartek, 4 sierpnia 2016

Blogosfera edycja sierpień.






Blogosfera Canpol to niezwykłe miejsce w sieci gdzie mamy mogą znaleźć wiele ciekawych i przydatnych informacji. Jest to także miejsce gdzie blogujące mamy mogą zgłosić swój udział w testowaniu wielu niezwykłych produktów polskiej marki Canpol lub zorganizowac konkurs, w którym są one nagrodą. Zapraszam i polecam to niezwykłe miejsce.
W edycji sierpniowej mamy zestaw "Forest Friends"


http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

sobota, 9 lipca 2016

Blogosfera

Blogosfera to ekscytujące miejsce w sieci, gdzie spotykają się mamy. Zarówno te blogujące, jak i te szukające porad dotyczących dzieci, czy mamy, które po prostu chcą się podzielić swoimi doświadczeniami, przemyśleniami. Na blogosferze organizowane są również ciekawe konkursy i akcje testerskie dla blogujących mam. W tym miesiącu do testowania będzie zestaw Owieczki. Serdecznie zapraszam wszystkie szukające inspiracji mamy do włączenia się w niesamowicie inspirujący świat Blogosfery i produktów Canpol. Jako mama polecam i zapraszam. Link : http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

piątek, 10 czerwca 2016

Po raz kolejny zgłaszamy się do testowania w Canpolu tym razem jest to zestaw Kolorowe zwierzęta :) Fajnie byłoby się w końcu załapać i napisać opinię o produktach Canpol :)

http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

wtorek, 7 czerwca 2016

No i testujemy po raz kolejny ... Emolienty Allerco ze Streetcom.

Tosia praktycznie od urodzenia ma problematyczną skórę. Na samym początku walczyliśmy z rumieniem noworodkowym potem z AZS. Dlatego tak ważny stał się dla nas wybór kosmetyków do kąpieli i pielęgnacji skóry. Chociaż staraliśmy się zawsze wybierać emolienty, aby dobrze nawilżały skórę córeczki. Jednak jak dotąd nie spotkałyśmy się ze środkiem, który zadowoliłby nas w 100 %.
Jakiś czas temu dołączyłam do społeczności testerów Streetcom. I pierwszą kampanię do jakiej sie dostałam to ... kampania emolientów Allerco. Z wielkim zaciekawieniem czekałam na paczuszkę bo jak dotąd nie próbowałyśmy z Tosią emolientów z tej linii. do testowania dostałyśmy emulsje do kąpieli i krem ochronny przeciw  odparzeniom. Oba produkty spełniły swoje zadanie w 100 %. Emulsja skutecznie i łagodnie oczyszcza i nawilża skórę dziecka, chroni przed utratą wilgoci, zapobiega nadmiernemu przesuszaniu się skóry dziecka poprzez likwidację nadmiernego złuszczania się naskórka, zmniejsza skłonność skóry do powstawania podrażnień, działa ochronnie na warstwę lipidową naskórka, zwiększa zdolność do utrzymania prawidłowej wilgotności skóry, zmiękcza naskórek, dzięki czemu skóra jest delikatna. W emulsji podoba mi się jej skład otóż emulsja zawiera : molekułę Regen7 (jest to substancja pochodzenia witaminowego - jeden z dwóch podstawowych metabolitów witaminy PP (B3), jest to także substancja metaboliczna wytwarzana przez nasz organizm, oraz jest to substancja naturalna obecna w wyciągu z algi brunatnej), emolienty: oelj macadamia, trójglicerydy kwasu kaparylowego i kaprynowego, witaminę E, glicerynę. Opakowanie emulsji jest niezwykle ekonomiczne bo choć na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie to ma pojemność aż ... 400 ml. Oprócz emulsji testujemy jeszcze krem ochronny przeciw odparzeniom. Również produkt godny polecenia za: ochronę skóry maluszka przed powstawaniem podrażnień i odparzeń, intensywne nawilżanie i natłuszczanie, które zmniejsza szorstkość i suchość skóry, to, że działa ochronnie na mikroflorę naskórka, wspomaga i przyśpiesza jego regenerację, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia zmniejszając uczucie napięcia skóry, chroni przed nadmiernym odprowadzaniem wody z głębszych warstw skóry, wzmacnia naturalną warstwę hydrolipidową naskórka, zmiękczając i wygładzając skórę, przywraca równowagę skóry. Ja doceniłam go przede wszystkim za to, że nie wysusza skóry jak inne znane kremy na odparzenia a wręcz doskonale nawilża skórę mojej córeczki. Skład kremu: podobnie jak emulsja zawiera Regen7, emolienty: masło shea, olej jojoba, mirystynian izopropylu, tlenek cynku, biolin, witaminę E, glicerynę. Opakowanie również jest ekonomiczne zawiera 100 g kremu. Wszystkie mamy jakim przekazałam próbki podzielają moją opinie i pozytywne doświadczenia z testowania emolientów Allerco. Ogólnie podsumowując produkt jak najbardziej godny polecania. Jako, że sama mam problematyczną skórę skłonną do alergii i podrażnień sama chętnie wypróbuję inne kosmetyki z serii Allerco, przecież nie są to tylko kosmetyki dla dzieci. Allerco ma bogatą gamę kosmetyków z naturalnymi składnikami jak np. kostkę myjącą z kwasem mlekowym, żel myjący z wyciągami m.in. z lnu czy jabłek, balsam do ciała, krem emolientowy nawilżający z masłem shea i alantoliną, krem emolientowy natłuszczający z estrami kwasów tłuszczowych oleju kokosowego, czy wreszcie szampon nawilżający z wyciagiem m.in. z palmy murumru, czarnego owsa czy lnu.

środa, 1 czerwca 2016

Le Petit Marseillas moje wrażenia :)

Jakiś czas temu dostałam się do kampanii Le Petit Marseillas. Z niecierpliwością wię oczekiwałam na paczuszkę gdyż wcześniej miałam już okazję wypróbować kosmetyki tej marki. Ciekawiło mnie jaki zestaw trafi w moje ręce. I dostałam Jakże trafiony dla mojej skóry zestaw : olejek do kąpieli z olejkiem arganowym i kwiatem pomarańczy oraz odżywczy krem do rąk również ze wspomnianym olejkiem arganowym, masłem shea i słodkimi migdałami. I zaczęła się najprzyjemniejsza część testowania : aromatyczne kąpiele w olejku i odżywienie mojej jakże sprawiającej kłopoty skóry rąk. Z kosmetyków jestem zadowolona na 100 % a co tam na 100 na 200%. Zawsze borykałam się z suchą skórą szczególnie po kąpieli, a olejek poradził sobie z moim problemem doskonale. Skóra po nim jest nie tylko odżywiona i pachnąca niczym rajski ogród, jest też delikatna, nawilżona i wypielęgnowana. Polecam wszystkim, którzy lubią woń śródziemnomorskich klimatów kwiatu pomarańczy. Taka kąpiel z LPM przenosi nas do innego świata, bogactwa zapachów i promieni południowego słońca muskających naszą skórę zamkniętych w każdej kropli olejku. Od zawsze borykałam się też  problematyczna, wysuszoną skórą rąk. Dlatego bardzo zaciekawił mnie odżywczy krem do rąk. I powiem szczerze dla mnie bomba: jest lekki, delikatny, dobrze się wchłania, nie plami, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, błyskawicznie odżywia i nawilża skórę dłoni. skóra po nim jest delikatna, odżywiona i zadbana. Zniknął problem szorstkiej skóry, a pozostała ona jedwabista i miła w dotyku. Polecam do codziennej pielęgnacji nawet tej najbardziej problematycznej skóry dłoni.

niedziela, 29 maja 2016

Przygoda z testowaniem torebki Babymel


Ostatnio miałam niezwykłą okazję testować przez torbę Babymel London. Więc teraz jak najbardziej czas na jej recenzję, ale to  za chwilę. Jakiś czas temu wysłałam zgłoszenie do testowania torby Babymel, takiej fantastycznej typowej torby dla mamy zarówno tej przeciętnej jak i tej bardziej wymagającej. I … zapomniałam  o tym, że to zgłoszenie w ogóle wysłałam. Jakież, więc było moje zdziwienie, kiedy otrzymałam maila od magazynu SuperMama. Wprost nie mogłam wyjść ze zdziwienia, że się „załapałam”. Tym bardziej, więc z niecierpliwością oczekiwałam kuriera z przesyłką. Po otworzeniu paczki moim oczom ukazała się ONA torba Babymel London moim zdaniem najbardziej wymarzona torba dla każdej młodej mamy. Oczywiście nie mogłam się doczekać, aż wypróbuję owe CUDO, bo tak bo tych kilku dniach testowania mogę nazwać tą torbę. Jest cudowna, wymarzona dla mnie i nie tylko dla mnie, ponieważ polecam ją KAŻDEJ mamie. Jest po prostu niezastąpiona.



Dlaczego ? Pierwszy powód jest niezwykle banalny, dlatego że jest to taka typowa torba dla mamy. Jest dostosowana do montażu na każdego rodzaju wózka. I tu moja taka mała refleksja… Jako, że moja córeczka ma 7 msc i „przerzuciliśmy” się już na spacerówkę Babymel sprawdziła się w naszym przypadku znakomicie. Wózki typu gondola zwykle są wyposażone już w torby w standardzie, a ze spacerówką różnie to bywa. Owszem są schowki i wszelakiego rodzaju koszyki w dolnej części wózka, ale według mnie to jednak trochę za mało. Jednak torba to torba. A ze zwykłą damską torebką zwykle bywa problem. Owszem można ją w jakiś dziwny sposób „zamontować” do wózka, ale to jednak nie jest to. Babymel pod tym względem to strzał w 10. Proste mocowanie na rzepy i mamy torebkę przy wózeczku. Niby taki prosty trik a jaki pomysłowy i wygodny. Ręce mamy wolne, aby w razie, czego zajrzeć do maluszka i nie „tarmosić” się z torebką, która gdzieś nam się przewraca z jednej strony ciała na drugą.




Druga zaleta takiego rozwiązania jest taka, że mamy wszystko pod ręką. Nie musimy się szarpać i szukać np. mleka dla dziecka czy herbatki, bo wszystko co potrzebne jest w naszym zasięgu. Kolejną zaletą jest konstrukcja i przemyślane rozwiązania we wnętrzu torebki. Mamy w niej wygodne przegródki, dzięki czemu możemy sobie wszystkie przydatne maluszkowi niezbędne rzeczy rozmieścić w niej w taki sposób, aby nie było potrzeby grzebania i przeszukiwania torebki np. w poszukiwaniu chusteczek nawilżanych czy pieluchy. Ja, o dziwo ! z urodzenia bałaganiara tak sobie w niej zorganizowałam przestrzeń, że rzeczy córeczki były ułożone kategoriami. I tak obok pieluszek były chusteczki, dalej obok termoopakowania z kaszką stał kubek niekapek z herbatką i oczywiście  tetrowa pielucha w razie „draki”. W torebce znalazło się również miejsce na środek przeciwbólowy dla dzieci, gdyż córeczka jest w fazie ząbkowania. Obok było miejsce na żel do dziąsełek i dzięki niebiosom był on pod ręką, a nie jak w przypadku mojej codziennej torby leżał gdzieś na jej dnie i dobre parę minut zajmowało przeszukiwanie jej czeluści zanim znalazło się małą jakże ważną tubeczkę. Do torebki oprócz wymienionych rzeczy zmieściłam jeszcze kocyk dla córeczki, i parę swoich drobiazgów typu telefon, portfel czy „drobne” kosmetyki jak maskara, cień do powiek, puder. Tak, tak wszystko się zmieściło i szwy wytrzymały. A tak poważnie torba, mimo, że na pierwszy rzut okaz wydała mi się jakaś taka niepozorna jest MEGA pojemna. I to jej kolejna jakże ważna zaleta.

Podczas testowania torby zachwycił mnie również materiał, z jakiego jest wykonana. Jego nieprzemakalność miałam okazję sprawdzić na własnej skórze. Podczas jednego dnia testerskiego złapał mnie deszcz. Jakież było moje przerażenie, przecież dostałam torbę do testowania a tu ulew, ja na zewnątrz i to bez parasola. Oczami wyobraźni widziałam zmoczoną torbę i myślałam, co ja biedna zrobię … Ale tak sama siebie uspokajałam w myślach przecież i o tym jej twórcy pomyśleli. Jest nieprzemakalna w 100 %. No ideał po powrocie do domu po ulewie nie było śladu na torebce i w środku wszystko suche ! Ufff … Kolejna zaleta odkryta. Torby można używać nawet w lasach deszczowych J Kolejna już ważną funkcją, jaka spodobała mi się w torbie to jej ogólna wygoda użytkowania. Bardzo przypadł mi do gustu wygodny pasek, który można idealnie dopasować do swoich potrzeb. Już o jakże wygodnych i dyskretnie wykonanych paskach na rzepy do mocowania wózka nie wspominając. Skoro już mnożę i wyliczam zalety torebki grzechem byłoby nie wspomnieć o jej wyglądzie. I tu kolejna moja refleksja. Kiedy otwierałam paczuszkę na początku poczułam lekki zawód. Otóż chodziło o kolor torebki taki brudny róż… hmmm pomyślałam no dobra, do czego on będzie mi pasował. Ale jakież było moje pozytywne zaskoczenie, że torebkę można dostosować do wielu stylizacji i nadaje się ona zarówno na codzienne zakupy, wypad w miasto, jak i pasuje do eleganckiej kreacji… gdyż jest niezwykle designerska i nowoczesna. Bardzo spodobało mi się również jej wykończenie w postaci oblamówek w kolorze kawy z mlekiem. Bardzo efektownie pasuje no do całości. 





Ciekawi mnie jeszcze jedna funkcja… ale niestety a może stety dla dobra testowania ;) otóż chodzi o wyłożenie torebki a dokładniej o plamoodporność materiału. Szukając, co nieco informacji o testowanej torebce czytałam, że materiał jest łatwy w czyszczeniu i utrzymaniu, a przy dziecięcych gadżetach typu mleko, kaszka czy herbatki w butelce wypadki typu plamy we wnętrzu torebki są nieuniknione. A powiem szczerze zaglądanie do torebki gdzie mamy niedoprane kleksy nie jest szczególnie najmilszym przeżyciem.


Torbę miałam okazję przetestować podczas spaceru, zakupów, i w codziennych sytuacjach. W każdym wypadku sprawdziła się ona znakomicie i okazała się pomocna i jakże ułatwia życie młodej mamy. Z testów torebki jestem bardzo zadowolona. Oceniam ją na 6 +. Testowanie torebki zainspirowało mnie do napisania o niej krótkiej ballady.




Kiedy torebkę Babymel do testowania dostałam

Od razu się w niej po prostu zakochałam.

Jak każda młoda mama, co torby wygodnej i pojemnej potrzebuje

Tą od Babymel zaraz do swoich potrzeb dostosuje.

Jest to torba dla każdej mamy stworzona

I każda na 100 % będzie z niej zadowolona.

Jest ona wygodna, pojemna i ma pasek wygodny

A w pasku rzep, co z każdym typem wózeczka jest zgodny.

I mama ma wolne ręce a wszystkie rzeczy dziecka w torebce schowane

I nie trzeba nic szukać, bo wszystko po ręką jest tak to jest dostosowane.

I wygląd torebka ma designerski i pasuje do wszystkiego

I każda mama zachwycona będzie z nabytku takiego.

Torebka to jest nieodzownym gadżetem każdej mamusi

I w ułatwianiu nam życia pomocna być musi.

Czy to na spacerze czy na zakupach wielkich

Dostarcza nam wygód w transportowaniu rzeczy maluszka wszelkich.

W jej wnętrzu przegródki porządek pozwalają utrzymać

Co wszystko na swoim miejscu pozwala utrzymać.

Pieluchy, butelki swoje miejsce już mają

I po całej torebce się nie przewracają.

Torebka Babymel to też moje wielkie marzenie

I w samych superlatywach ją dla was ocenię.

Testowanie moje tego cuda oceniam sukcesem pełnym

I moim zadowoleniem z torebki zupełnym.

Torebkę tą wygrać mi się zamarzyło

Aby moje szczęście z jej testowania już kompletne było !


 




niedziela, 8 maja 2016

Kolejne ciekawe wyzwanie przed nami. Zgłaszamy się do testowania maty od Canpol babies. Firma jest mi znana od dawna, a niedawno miałyśmy z córeczką zaszczyt wzięcia udziału w wielkim teście butelki antykolkowej Haberman. Dlatego też zaszczyt testowania maty od Canpol byłby dla nas niesamowitym szczęściem i przede wszystkim wspaniałą zabawą.



http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

wtorek, 5 kwietnia 2016

Nasza przygoda z Bebiprimą.

Jakiś czas temu trafiłam na konkurs Bebiprimy, gdzie do wygrania były produkty tej marki. Bardzo zaciekawiona postanowiłam z córeczką wziąć udział w konkursie. Temat konkursu to był uśmiech dziecka oczywiście na zdjęciu malucha musiał znajdować się produkt Bebiprima. I tak udałam się do Lidla po słoiczek Bebiprimy. Szczerze powiem, że byłam ciekawa jakości produktu i przede wszystkim czy będzie smakował mojej córeczce. W tym czasie córeczka była akurat na samym początku rozszerzania diety. Rozglądając się za jakimś "słoiczkiem" mój wybór padł na deserek, a dokładniej były to jabłka z bananami. Oczywiście zdjęcie do konkursu zostało wykonane, ale najlepszą częścią naszej konkursowej przygody było próbowanie deserku przez córeczkę. I powiem szczerze produkt bardzo jej posmakował i zawartość słoiczka zniknęła w mig.
W konkursie udało nam się wygrać za co jeszcze raz serdecznie dziękujemy organizatorom i marce Bebiprima. Nagrodą był zestaw słoiczków, mleko i kaszka. Z niecierpliwością więc czekałam na paczuszkę aż wypróbujemy kolejne przysmaki.I tak, kiedy już paczuszka do nas dotarła, a ja z zaciekawieniem ją otworzyłam moim oczom ukazały się pyszności dla córeczki. Na nagrodę składały się słoiczki: Młoda marchewka z ziemniakami, Marchewka z ziemniakami i delikatną wołowiną, Jabłka z bananami, Owoce i jogurt brzoskwinia - marakuja, Jabłka i banany z sucharkami, Kaszka waniliowa na dobranoc oraz Kaszka mleczno - pszenna z owocami i Mleko następne Bebiprima. Córeczce oprócz deserków owocowych bardzo przypadła do gustu Marchewka z ziemniakami i delikatną wołowiną. Od razu znikała z łyżeczki. Ja jako młoda mama jestem bardzo zadowolona z wygranej w konkursie i możliwości spróbowania tak szerokiej gamy produktów. Szczególnie byłam ciekawa mleka następnego, bo wybór mleka dla naszej córeczki to była dość trudna rzecz. Oczywiście, tak jak się spodziewałam mleko spełniło wszystkie moje wymagania jako mamy. Jest to mleko o wysokiej jakości, łatwo się rozpuszcza co jest bardzo dla mnie osobiście ważne, i oczywiście najważniejsze córeczka nie miała problemu z jego tolerancją. Troszkę inna sytuacja miała miejsce z kaszką. Cóż Tosia to taki kaszkowy niejadek, ciężko jej przemycić ją w jakiejkolwiek formie. I z kaszką Bebiprimy na początku było podobnie, ale widzę że z czasem jest coraz lepiej i córeczka zaczyna wcinać kaszkę z apetytem.  Myślę, że u nas produkty Bebiprimy zagoszczą na dłużej. Wysoka jakość za niewielką cenę to wielki plus tej marki. Polecamy z Tosią Bepirimę innym mamom i ich maluszkom !

niedziela, 13 marca 2016

Słów kilka o ... testowaniu.

Jakieś 2 miesiące temu koleżanka wciągnęła mnie w świat konkursów i testowania produktów. I ... jestem w swoim żywiole. Świat konkursów i testowania produktów pochłonął mnie bez reszty, czuję się jak ryba w wodzie. Ja, która w swoim życiu niczego nie wygrała stałam się "maniaczką" konkursów facebookowych i wszelakiego rodzaju testowania i rekomendowania produktów. I powiem tak, to przede wszystkim świetna zabawa. A przy okazji konkursów dla dzieci odkrywam swój talent do pisania wierszyków ... i bajek dla dzieci. Pisanie bajek dla maluchów to moje marzenie, które co prawda odkryłam niedawno, ale to siedziało gdzieś we mnie od dawna. I tak mnie w środku to "mula" i gniecie. Może kiedyś spełnię się w tej dziedzinie. Ale wróćmy do testowania. Post ten jest wstępem do opiniowania paru produktów, w których testach obecnie biorę udział. Chciałabym również podzielić się opinią o paru produktach dla dzieci, które wygrałam w konkursach. Mam nadzieję sukcesywnie dodawać swoje opinie i wrażenia z kolejnych testów... a sporo ich się nazbierało. Także do dzieła...

Test pierwszy - testowanie duetu Ariel i Lenor z trnd.

W piątek 4 marca dotarła do mnie paczuszka z trnd a raczej paczka bo jej gabaryty nie powiem były dość pokaźne. Do testowania otrzymałam kapsułki Ariel i płyn Lenor. Z kapsułkami miałam już do czynienia wcześniej, były to produkty różnych marek, choć te Ariela ceniłam od dawna. Po prostu wg mnie były one najlepsze, świetnie dopierały nawet bardzo brudne rzeczy, a poza tym mają niesamowity zapach, który długo się utrzymuje. Własnie ten zapach i ich niesamowita skuteczność wyróżniała je spośród produktów innych marek. Oprócz tego kapsułki te cenię sobie bardzo, za łatwość ich użycia oraz płynną formę skoncentrowanego detergentu, który wrzucony do bębna pralki łatwo się rozpuszcza i po kapsułce po zakończeniu prania nie ma śladu. O zgrozo jakież były problemy z doczyszczeniem dozownika w pralce na proszek, który nigdy się nie rozpuszczał do końca. Kapsułki do prania są z całą pewnością produktem innowacyjnym na miarę XXI wieku. Lenora również miałam okazję używać wcześniej, ale zapach jaki otrzymałam do testów Gold Orchid powiem szczerze używałam po raz pierwszy i ... oczarował mnie jego zapach. Jak tylko dostałam paczuszkę do testów od razu poleciałam nastawić pranie. Jak tylko pralka skończyła prać i otworzyłam drzwiczki jakież było moje pozytywne zaskoczenie. W całym pomieszczeniu unosił się cudowny zapach świeżego i czyściutkiego prania. Pranie powiesiłam w domu koło kominka. W całym domu roznosiła się cudowny zapach złotych orchidei z nutka wanilii. Lenor działa lepiej niż niejeden odświeżacz powietrza. W sobotę wyruszyłam w pierwszą akcję rozdawania próbek. Pierwsze próbki dostała ode mnie mama, sąsiadka, oraz moje bratowe. Mama ma też przekazać próbki koleżankom. Mama również już wcześniej używała do prania kapsułek i zawsze doceniała taką formę produktu do prania. Podobnie jak ja sprawdzoną przez nią marką jest Ariel. Mama była zachwycona możliwością przetestowania produktu, również docenia jego właściwości piorące, szczególnie docenia go za możliwości dopierania uciążliwych plam i łatwość użycia. Sąsiadka wykorzystała zestaw startowy do prania pościeli, nie używała wcześniej do prania kapsułek, a w tych od Ariela zakochała się od razu. Doceniła również niesamowity zapach Lenora.


Dziś słów kilka o produktach ekologicznych Nomak... czyli dobroczynne właściwości kapsułek z bio czerwonym olejem palmowym.

Już od dłuższego czasu zmagam się z "marudzeniem" partnera dotyczącym samopoczucia, ciągłego uczucia przemęczenia, dlatego też kiedy na Facebooku zobaczyłam, że jest możliwość testowania naturalnych  kapsułek z bio czerwonym olejem palmowym postanowiłam spróbować z myślą właśnie o partnerze. Ciekawa byłam efektów zażywania tego suplementu diety, a ważne było dla mnie przede wszystkim to, że produkt był w pełni naturalny. Bardzo zaciekawiły mnie właściwości bio czerwonego oleju palmowego : jest on unikalną kompozycją karotenoidów, koenzymu Q10 oraz witaminy E. Każda kapsułka zawiera bogaty arsenał antyoksydantów, który pozwala na regenerację komórek, a tym samym na uzyskanie pełnej kondycji psychofizycznej. Mój partner mimo młodego wieku często miał podwyższone ciśnienie krwi niekiedy nawet 150/90. Kapsułki stosuje od tygodnia i powiem szczerze już zauważyliśmy znaczą poprawę i unormowanie ciśnienia krwi. Po rozpoczęciu stosowania kapsułek partner zauważył też znaczną poprawę samopoczucia, lepiej sypia, rano nie wstaje taki znużony jak do tej pory, poprawił mu się koloryt skóry. Kapsułki poprawiły również jego kondycję oddechową, Piotr przez wiele lat palił papierosy, od niedawna rzuca palenie z różnym skutkiem, ciągle męczył go tak zwany kaszel palacza, często przy dłuższym wysiłku towarzyszył mu ciężki i nieunormowany oddech. Od czasu zażywania kapsułek zauważył, że jego oddech stał się bardziej regularny, nie ma już tak ciężkiej zadyszki jak wcześnie. Poprawiła się też jego odporność, wcześniej często zdarzały mu się częste przeziębienia, szczególnie w okresie wczesnowiosennym, teraz mimo kapryśnej pogody jest zdrowy. Mimo, że kapsułki stosuje od niedawna oboje zauważyliśmy znaczną poprawę jego kondycji i zdrowia. Inne właściwości kapsułek to m.in. Wspieranie pracy mózgu i układu nerwowego, zapobieganie zachorowaniu na Parkinsona, Alzheimera, demencję czy udar, blokowanie rozwoju raka skóry i unicestwianie komórek rakowych, działanie jak wewnętrzny, naturalny filtr UV, wzmaganie potencji  i płodności zarówno kobiet jak i mężczyzn, poprawa wzroku, zmniejszenie prawdopodobieństwa zachorowania na raka prostaty u mężczyzn i na raka piersi u kobiet. Myślę, że bio czerwony olej palmowy zagości u nas na dobre i będę polecała ten produkt. Oprócz kapsułek z bio olejem w zestawie był również olej palmowy czerwony chętnie wypróbowałam go w kuchni, gdyż jest znakomitym dodatkiem do mięs, jajek oraz warzyw. Jajecznica na oleju palmowym czerwonym jest wręcz doskonała, o ciekawym smaku, a przede wszystkim używając go mamy pewność, że jest to produkt zdrowy bogaty w witaminy. Nadaję się on również znakomicie do smarowania wszelkiego rodzaju pieczywa i z pewnością zastąpię nim te wszelakie smarowidła dostępne w sklepach. Ponadto olej palmowy czerwony nadaje potrawom oprócz smaku także niepowtarzalny kolor. Przejrzałam również katalog Nomak produktów ekologicznych i chętnie wypróbuje większość z nich. Ciekawa jestem właściwości Bio Noni suplementu diety z rośliny noni z Indii, który zawiera ponad 100 składników o działaniu odżywczym i pobudzającym siły witalne. Owoc noni jest źródłem sodu, potasu, żelaza,magnezu i manganu.Ciekawa jestem też zastosowania w kuchni bio oleju kokosowego, czy bio mąki kokosowej. Chętnie wypróbuję również bio herbatkę z czystka oraz krem z ekstraktem z czystka, który szczególnie polecany jest do skóry atopowej, cery podrażnionej, skłonnej do alergii. Mam nadzieję, że dzięki niemu raz na zawsze pozbędę się problemów z cerą. Zachęcam do stosowania bio produktów Nomak.

środa, 2 marca 2016

Dziś zgłosiłam swoją chęć udziału w testowaniu zestawu Canpol. Chętnie bym przetestowała ten zestaw i podzieliła się swoją opinią o nim. Może nie ja bym testowała, ale Tosia. Jesteśmy na etapie rozszerzania diety niedługo czeka nas przygoda z nauką picia z kubka niekapka. Z marką Canpol miałam już styczność. Posiadam z tej firmy laktator, produkt się sprawdził znakomicie używałabym go pewnie i dalej gdybym nie straciła pokarmu. Testowanie zestawu od Canpol byłoby dla nas fajną przygodą.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Początki ...

Długo zastanawiałam się nad założeniem bloga i w końcu się zdecydowałam. Jak się to będzie rozwijało zobaczymy :) Ale do rzeczy... Początki... No właśnie początki czego?
Może zacznijmy od początków mojej znajomości z ojcem moje córeczki Tosi. Echh nie było łatwo... Wiele wątpliwości, wiele problemów, ale też wszystko praktycznie od samego początku robione razem i z myślą o nas. Mój ukochany jest "po przejściach" - jest rozwodnikiem. Ja panna. Stąd tyle wątpliwości i problemów i to od samego początku... Jak to dalej będzie? Czy to w ogóle się uda ? Było tyle pytań i wątpliwości i to nie tylko dla mnie, ale i dla niego. Cóż ciągle w dzisiejszym polskim społeczeństwie pokutuje stereotyp skrzywdzonej żony i matki. Wiadomo, jak się coś nie powiedzie to od razu wina faceta. Wszyscy współczują kobiecie bo taka skrzywdzona, no jakoś mężczyźnie nikt nie współczuje przynajmniej ja się z tym nie spotkałam. No dobra, ale nie o tym miało być. Miało być o naszych początkach. Tak więc początki naszego bycia razem były trudne, bardzo trudne. Wspólne zamieszkanie razem, takie wymarzone, wytęsknione zdawałoby się spełnienie naszych marzeń okazało się straszne. Kłóciliśmy się codziennie lub prawie codziennie. Czasami nie było wiadomo w sumie o co poszło. Cóż muszę przyznać, że większość tych kłótni powodowałam ja... Mam ciężki charakter, ciężko było mnie utemperować. Udało się, ale o tym opowiem innym razem. Teraz z perspektywy czasu jak sobie przypomnę te nasze początki śmiać mi się chce, a czasem jest mi po prostu głupio. Bo z perspektywy czasu były to głupoty, ale i wiele doświadczeń, doświadczeń, które nas poniekąd wzmocniły. Bo prawda jest taka, że jesteśmy troszkę taką parą zagubionych ludzi, którzy poznali się przypadkiem, i których życie nie oszczędza. Ale każda przeciwność losu tak bardzo nas zbliża do siebie bo przez wszystkie te przeciwności przechodzimy razem... No własnie już 2 lata razem tak walczymy. Pewnie ktoś się zaśmieje i powie tylko dwa lata, ale dla nas to dużo bo w te dwa lata przeszliśmy razem więcej niż niektórzy przez 10. I zawsze we wszystkim razem, nie jedno przeciw drugiemu choć bywały chwile zwątpienia, ale razem...